Ten serial na Netfliksie nie miał żadnych wad - i właśnie dostał 2. sezon. Czy też jest tak dobry?
Miłośnicy k-dram dawno już widzieli „Słabego bohatera” - świetną produkcję, którą Netflix załatwił sobie od koreańskiej telewizji, by móc pokazać ją swoim subskrybentom trzy lata po premierze. I chwała serwisowi za to: dzięki temu ten znakomity tytuł trafił do znacznie szerszego grona odbiorców - w tym do mnie - a 2. sezon możemy oglądać legalnie wraz z resztą świata.

1. sezon „Słabego bohatera” nie jest żadnym arcydzielem, należy jednak do wąskiego grona produkcji, które - w moim odczuciu - nie posiadają większych wad. Właściwie każdy jego komponent jest udany i dowozi, oczywiście w ramach ustalonych założeń, konwencji i stylu. Scenariusz był porywający, rozwój postaci przemyślany, sceny walki trzymały w napięciu, a gra aktorska - zwłaszcza Park Ji-hoona, wcielającego się w Yeon Si-euna - była wręcz zaskakująco znakomita. To wszystko sprawiło, że miałem bardzo wysokie oczekiwania względem 2. sezonu.
Sequel rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła się poprzednia odsłona - Yeon Shi-Eun po tragicznym incydencie przenosi się do liceum Eunjang, opuszczając dawnych przyjaciół i uginając się pod ciężarem wspomnień, które nie dają mu spokoju.
Już od pierwszych chwil wiadomo, że Eunjang to nie jest dobre miejsce do nauki. Uczniowie nie przejmują się ani mundurkami, ani niczym innym, a nauczyciele nie silą się na dyscyplinę - Shi-eun pozwala zatem, by plotki o jego reputacji trzymały innych na dystans. Rzecz jasna wszystko się zmienia, gdy nasz bohater trafia na przypadek dręczenia, którego nie potrafi zignorować - wraz z pierwszą interwencją, wkręca się w lokalną wojenkę.
Słaby bohater, sezon 2. - opinia o serialu
Protagonista zawiąże nowe sojusze, stanie przed trudniejszymi wyzwaniami i narobi sobie kolejnych wrogów, ale zdarzy mu się też kilka spotkań ze starymi znajomymi. No właśnie: choć tytuł wciąż opiera się na intensywnej akcji i tematyce przemocy szkolnej, które były siłą napędową 1. serii, to jednocześnie wprowadza nowe dynamiki i relacje między postaciami. I trzeba przyznać, że ich wachlarz jest tym razem nieco szerszy, ciekawszy, bardziej zróżnicowany - charaktery bywają skrajne i przerysowane, ale, umówmy się, właśnie tego oczekujemy od tego typu opowieści. I tak na przykład Geum Sung-Je (Lee Jun-young) mimo ograniczonego czasu na ekranie kradnie każdą scenę swoją nieprzewidywalnością i energią. Jako nieobliczalny członek Unii balansuje między szyderczym humorem a czystym szaleństwem. Coś wspaniałego. I sporo tu takich perełek - każdy z nowych bohaterów wprowadza tu coś wyjątkowego, dodaje historii nowej energii.
Produkcja nadal oferuje świetnie zrealizowane, brutalne sceny walki - niektóre nawet bardziej spektakularne i poruszające niż wcześniej. Co istotne, twórcy wciąż nie uderzają w tanią sensację. Przemoc jest tu, owszem, bardzo brutalna, ale zarazem niezwykle realistyczna i bolesna - kamera nie gloryfikuje bójek, nie celebruje siły, tylko ukazuje konsekwencje: fizyczne, psychiczne, emocjonalne. Każdy cios ma wagę, każdy siniak to swoiste świadectwo.
Co ważne, jeszcze głębiej zanurza się w główną tematykę tytułu: przyjaźń, lojalność i błędne koło przemocy. Idąc nieco dalej: samotności w świecie, który systemowo tę przemoc produkuje. Ta ostatnia nie jest już zresztą incydentem, a całą strukturą - systemem organizowanym przez wspomnianą Unię. Wszystko to raz jeszcze ukazane w surowy, emocjonalnie realistyczny sposób. Szkoda, że nowy sezon momentami wydaje się zbyt pośpieszny - to tempo odbiło się niestety na rozwoju części postaci i niuansach fabularnych, przez co trudno było nawiązać głębszą więź z niektórymi bohaterami lub dostrzec ich przemiany. Nawet jeśli udało nam się ich polubić.
Ciekawie jest patrzeć, jak relacje między nastoletnimi bohaterami rozwijają się w warunkach nieustannego zagrożenia. Przyjaźń rodzi się nie w bezpiecznej przestrzeni, ale w samym sercu chaosu - i właśnie dlatego jest tak krucha, podatna na manipulacje, na zdradę. Relacja między Baku a Baek-jinem (fenomenalny Bae Na-ra) to dramat w miniaturze: historia o tym, jak łatwo dobre intencje mogą zmienić się w narzędzia przemocy.
You Su-min, ponownie łączący funkcje reżysera i scenarzysty, wykreował dzieło jeszcze bardziej świadome formalnie niż pierwsza część. Styl wizualny serialu - szorstki, naturalistyczny, unikający estetyzowania przemocy - znakomicie współgra z dramaturgią. Montaż jest wyważony: sceny walk przeplatają się z cichymi momentami refleksji, co pozwala widzowi odczuć ciężar opowieści bez wrażenia emocjonalnego szantażu.
„Weak Hero Class 2” z powodzeniem łączy akcję, dramat i narrację skupioną na postaciach. Choć nie jest pozbawiony drobnych wad, jego mocne strony przeważają nad słabościami - serial nie pieści się z widzem i zadaje ciosy prosto w serce. Jest precyzyjnie wyreżyserowany, operatorsko dopieszczony; stoi też wiarygodną grą aktorską i ścieżką dźwiękową, która doskonale podkreśla dramatyzm. Urzeka wiarygodnością w ukazaniu przyjaźni, winy i całego spektrum ludzkich emocji. Nie jest to jednak coś lekkostrawnego dla ludzi o słabych nerwach (poważnie: potrafi ścisnąć żołądek i wycisnąć łzy) - choć i takim odbiorcom serdecznie polecam seans.
Czytaj więcej:
- Na ten serial Netfliksa czekałem, jak jeszcze nie było Netfliksa. Oby platforma nie zawiodła
- Heartstopper nie dostanie kolejnego sezonu. Netflix ma inny pomysł
- Dawno nie widziałam tak przyjemnego serialu. To propozycja od Netfliksa idealna na długi weekend
- Ginny & Georgia: kiedy 3. sezon? Wraca uwielbiany serial Netfliksa
- Ten kryminał sprawił, że mam ochotę usunąć Netfliksa. Nie tego się spodziewałam